sobota, 23 lutego 2013
Rozdział III - Wyznanie
Stałam na korytarzu wkurzona. Właśnie spadło na mnie wiadro, byłam pewna, że jest to sprawka tej przy głupawej paczki księżniczek. Spojrzałam w stronę Amber, która jak zwykle świetnie się bawiła moim kosztem. Nie chciałam im dać większej satysfakcji, dlatego udałam, że się tym wcale nie przejęłam.
- Brawo, Amber, wylać na kogoś wiadro z wodą to wielka sztuka. Gratuluję pomysłu – powiedziałam ironicznym uśmiechem. Nie zrobiło to jednak wrażenia na Amber.
- Żeby to tylko była woda – odpowiedziała śmiejąc się głośniej. Spojrzałam na swoje dłonie, które pokrywała gęsta maź. Zielona farba, to była zielona farba! Tym razem blondyna przesadziła. Jak najszybciej pobiegłam do pokoju gospodarzy. Głośno zatrzasnęłam za sobą drzwi, aż Nataniel lekko podskoczył.
- Spójrz co Twoja siostrzyczka mi zrobiła! – krzyknęłam na cały pokój, przerywając Natanielowi w pracy.
- To naprawdę Amber zrobiła? – Nie dowierzał.
- Oczywiście, że tak! Przecież nie zrobiłabym tego sama! – odrzekłam poirytowana. Gospodarz podał mi ręcznik.
- Jak to się mogło stać?
- Chciałam pójść na dziedziniec, zjeść śniadanie. Kiedy otworzyłam drzwi spadło na mnie wiadro z farbą. Amber tam była i się zemnie śmiała. – powiedziałam wszystko przy jednym wydechu.
- To wcale nie znaczy, że to ona – odrzekł spokojnie blondyn.
- A kto inny postawiłby tam wiadro?! Nataniel, opamiętaj się w końcu i przestań jej ciągle bronić! – warknęłam zirytowana. Jak on mógł być tak ślepy na jej bezczelne zachowanie?
- Nic nie rozumiesz. To moja siostra i wiem, że do tego by się nie dopuściła. Ja też czasami mam jej dość, ale kocham ją i próbuje jakoś znieść jej wybryki.
- Ja Ciebie też kocham, ale to nie znaczy, że przez cały czas będę znosić... – urwałam, bo zdałam sobie sprawę co powiedziałam. Blondyn wpatrywał się we mnie z wielkimi oczami, był czerwony. Spuściłam głowę. Bałam się mu spojrzeć w twarz. Czekałam na jego reakcję. Miałam wrażenie, że sekundy trwają paręnaście minut. Nagle usłyszałam jego ciche westchnienie.
- Hetanio, bardzo Cię lubię, ale... – Cofnęłam się do tyłu. Już wiedziałam, że nic z tego nie będzie.
- J-jasne – przerwałam mu. – Rozumiem. Nie jestem w twoim typie... – Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Nie chciałam się rozpłakać przy nim, ale nie mogłam ich powstrzymać.
- Hetania... – Zrobił krok w moją stronę, ale ja szybko wybiegłam z pokoju w stronę klubu ogrodników. Zaszyłam się w kącie pod szklarnią i rozpłakałam się już na dobre. Co to do cholery było za wyznanie? Najpierw przychodzisz się poskarżyć, a następnie ni stąd, ni zowąd wyznajesz mu uczucia? Co za idiotka! Karciłam siebie w myślach płacząc coraz głośniej. Nagle usłyszałam dźwięk pękającej gałęzi. Spojrzałam w górę i przez załzawione oczy ujrzałam dwie rozmazane sylwetki. Starłam rękawem łzy, aby mieć lepszy obraz. To byli dwaj chłopcy, których wcześniej nie widziałam. W dodatku bliźniaki! Jednakże znacznie różnili się wyglądem. Pierwszy miał ciemne włosy i niebieskie oczy. Jego szyja była obwiązana lekkim szalem, całość jego ubioru była stylowa i schludna. Drugi zaś posiadał jasnoniebieskie włosy i oczy w odcieniu różu. Na szyi miał zawieszone słuchawki, a jego strój był dość luźny. Wpatrywałam się w nich jakąś chwilę, oni również nie ukrywali zaciekawienia mną. Ciemnowłosy chłopak w końcu się odezwał.
- Ach, byłem pewien, że to rośliny wydają takie odgłosy, miałem rację. – Zapomniałam już, że nadal mam zielone włosy. Co za wstyd.
- Zamknąłbyś się. Nie widzisz, że biedulka płacze? –skarcił go ten drugi.
- No pewnie, znalazł się rycerz na białym koniu. – Przewrócił oczami pierwszy chłopak.
- Co za debil! Nie zwracaj na niego uwagi. – Puścił mi oczko różowooki.
- Coś Ty powiedział?! – zirytował się jego brat. Doszło do przepychanki. Obserwowałam ich z lekkim rozbawieniem. Ta sytuacja przypominała mi rodzinne spotkania przy obiedzie. Ojciec kłócił się z wujami o to, która drużyna piłkarska jest najlepsza, a ja z moimi kuzynkami o różnych ważnych i mniej ważnych rzeczach z życia zwykłych nastolatek. Jako, że jestem jedynaczką i zazwyczaj nie mam z kim prowadzić takich dyskusji lub po prostu się posprzeczać zatęskniłam za swoją rodziną, a tym dwóm trochę pozazdrościłam. Zrozumiałam też dlaczego Nataniel tak bardzo broni Amber. Było mi trochę głupio, że tak na niego nawrzeszczałam. Głupio było mi też z powodu tego nagłego wyznania uczuć. Nie wiedziałam nawet czemu to zrobiłam. Zaśmiałam się żałośnie. Przykuło to uwagę kłócących się jeszcze przed chwilą bliźniaków.
- O, widzę, że Cię bawimy – uśmiechnął się chłopak w słuchawkach. Poczułam jak czerwienieją mi policzki i ukryłam się pod ręcznikiem od Nataniela.
- K- kim jesteście? – zapytałam spod materiału.
- Wojownik, lvl 87 – odezwał się czarnowłosy. Jego brat skarcił go wzrokiem.
- Nie słuchaj go. Nazywam się Alexy, a ten idiota to mój brat Armin. – Wskazał na swojego towarzysza. Ten tylko prychnął i przewrócił oczami.
- Jestem Hetania, miło mi – odpowiedziałam cicho. Alex uklęknął przede mną i próbował spojrzeć mi w oczy.
- Powiesz co się stało? – zapytał z zatroskaną miną. Westchnęłam. Przez chwilę się zawahałam. Nie powinnam mówić o tym wszystkim komuś, kogo ledwo co poznałam, ale od tych dwóch wręcz biła dobroć. Miałam tylko nadzieję, że to nie były tylko pozory. Postanowiłam opowiedzieć im wszystko. O tym jak od przyjścia do tej szkoły traktuje mnie Amber, o mojej zmianie i o reakcji pani profesor, o Natanielu i o tym jakim cudem moje niebieskie włosy stały się zielone. Obaj chłopcy słuchali mnie uważnie. Nawet Armin, który na początku wydawał się nie zainteresowany.
- To okropne! – odrzekł Alexy kiedy skończyłam.
- Chętnie wypróbowałbym jakiegoś dobrego skilla na tej laluni – dodał jego brat.
- Ech, już się nią jakoś nie przejmuje. Przywykłam. Bardziej zastanawiam się jak spojrzę teraz Natanielowi w oczy. – Bracia zastanowili się przez chwilę.
- Daj mu czas. Pewnie niedługo o tym zapomni i będzie tak jak dawniej. – niebieskowłosy pogłaskał mnie czule po dłoni. Ten gest sprawił, że zrobiło mi się cieplej na sercu. Armin odchrząknął, razen z Alexym odwróciliśmy się w jego stronę.
- Chciałbym Tobie przypomnieć, braciszku, że mamy wycieczkę do tego pana gospodarza. Musimy odnieść mu zdjęcia i formularz zgłoszeniowy
- Och, będziecie chodzić do Słodkiego Amorisa? – Chłopcy przytaknęli. Byłam szczęśliwa. Polubiłam ich od razu. Cieszyłam się, że mnie wysłuchali i doradzili co mam zrobić. Teraz będę mogła mieć jeszcze większe wsparcie z ich strony.
- Okej, ale najpierw trzeba coś zrobić z Twoimi włosami – stwierdził Armin i przyniósł wąż ogrodowy.
- Ch-chyba żartujesz? – zapytałam przerażona. Alex uśmiechnął się do brata i pociągnął mnie do przodu.
- Pochyl głowę! – krzyknął rozbawiony. Zrobiłam co kazał i niemal natychmiast poczułam lodowatą wodę na karku. Zapiszczałam głośno, co sprawiło, że chłopcy wybuchli śmiechem. Dość dziwna sytuacja, ale już po chwili widziałam jak zielona farba spływa z moich włosów. Gdy Armin skończył polewać mnie wodą Alex zawinął moje włosy w ręcznik i dał mi swoją kurtkę, mimo moich sprzeciwów.
- To teraz będziesz musiała po szkole chodzić w mokrych włosach.
- Cóż, lepsze to niż chodzenie w zielonej farbie – westchnęłam. Poszliśmy w końcu do szkoły. Chłopcy przeszli do pokoju gospodarzy, a ja udałam się do klasy A. Nie chciałam stać pod tym pokojem. Moje serce i tak już szalało, gdy obok niego przechodziłam. Usiadłam w ławce i czekałam na bliźniaków. Nagle do klasy wkroczyła Serein.
- Hetuś! – jęknęła. – Dlaczego masz mokre włosy i co to za kurtka? – wypytywała.
- Długa historia – machnęłam ręką. Usłyszałam jak drzwi od klasy się uchyliły. Zobaczyłam w nich Amber. Spojrzała na mnie ze złością i szybko wyszła. Czyżby Nataniel zdążył już z nią porozmawiać? Zaraz po niej do klasy wpadli Armin i Alexy.
- Aaa, Hetania. Już wyschłaś? – zaśmiał się Armin. Moja przyjaciółka obrzuciła ich oboje wściekłym spojrzeniem.
- To Wy jej to zrobiliście?! – warknęła podchodząc do nich.
- Co? Nie, to nie my! – bronił się Armin.
- Cicho! – krzyknęła Serein. Nie widziałam jej nigdy takiej wściekłej. Nie spodziewałam się, że może aż tak gwałtownie zareagować. Nie poznawałam jej. Szybko złapałam ją za ramię nim coś jeszcze się stało.
- Sere, to nie oni. Amber wylała na mnie wiadro z farbą, a oni pomogli mi ją domyć – usprawiedliwiłam ich. Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Ach, tak? To dobrze. – Odwróciła się do nich i uśmiechnęła się. Chłopcy byli zaskoczeni jej nagłą zmianą nastroju.
- Nie widziałam was tutaj wcześniej.
- Są nowi. To jest Armin, a to Alex, właśnie składali papiery – wytłumaczyłam przedstawiając ich przy okazji.
- A właśnie. Byliśmy u tego Twojego Nataniela. Był strasznie blady i zdenerwowany. Wszystko mu wypadało z rąk - zaczął Armin. Moje serce bardziej przyśpieszyło, gdy wspomniał o nim.
- No, całkiem ładny jest, nawet w moim guście. Szkoda tylko, że taki z niego drań – ciężko westchnął Alex. Nie bardzo go zrozumiałam. Spojrzałam na Armina, ale ten tylko szeroko uśmiechnął się szeroko.
- Drań? Czy ja o czymś nie wiem? – spojrzała na mnie Serein. Westchnęłam.
- Chodźmy coś zjeść, wszystko Ci wytłumaczę. – Zaciągnęłam ich wszystkich na dziedziniec, gdzie wszystko wytłumaczyłam przyjaciółce. Od początku do końca słuchała z otwartymi ustami. Gdy skończyłam zaczęła strasznie wyzywać Amber, a następnie pocieszać mnie tłumacząc, że znajdę kogoś fajniejszego niż Nat. Kiwałam tylko głową niezbyt przekonana. Później Armin i Alex opowiadali o sobie. Dowiedziałam się, że Armin jest maniakiem gier komputerowych, a Alex lubi chłopców. Przy tym drugim zakrztusiłyśmy się z Serein kanapkami. Armin wybuchnął głośnym śmiechem. Zrozumiałam już co Alex wcześniej miał na myśli. Cóż, dzień na początku zapowiadał się fajnie, ale Amber wszystko zniszczyła. Ja w sprawie Nataniela chyba też nie zostawałam bez winy. Postanowiłam, że przez jakiś czas będę go unikać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeczytałam całą historię do tego momentu! Świetne! Mi osobiście podoba się duża ilość dialogów!!! A no i dziękuję, z tą akcję!!! Genialna jesteś! Jak napisałaś, że to twój 1 czy 2 blog bałam się nudnej i przewidywalnej akcji, a tu proszę! Nataniel ją odrzucił!!! Wiesz myślałam, że od razu będzie ja też cię kocham czy coś w tym stylu! A no i wiadomość do malutkiej Hetuś - Nie martw się! A i ja też oglądam do późna anime więc nie jesteś jedyna!-
OdpowiedzUsuńMiło mi słyszeć, że fabuła się podoba. :) Ja również nie lubię, gdy już przy drugim rozdziale główna bohaterka zdobywa swojego ukochanego. To takie dziwne i mało realistyczne. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zaskoczę w tym opowiadaniu. ^^'
UsuńTylko czemu tak rzadko dodajesz?? :(
Usuń