sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział IV - Afera zdjęciowa


Cześć i czołem! Zazwyczaj swoje trzy gorsze wrzucam na koniec notki, ale z racji tego, że akurat ten rozdział jest dość długi zrobię tym razem na odwrót. ^^' Jak wcześniej wam obiecałam dostaliście tasiemca (o ile można to tak nazwać). Szczerze mówiąc, to byłam pewna, że to 3 rozdział będzie jednym z najdłuższych, a tu taka niespodzianka dla mnie. Musiałam jednak nadrobić te prawie dwa miesiące nieobecności (które zauważyłam całkiem niedawno) dłuższą notką. Tym razem postaram się regularnie co miesiąc dodawać przynajmniej dwa nowe rozdziały. Ech, czasami przydałoby się dostać od kogoś kopa dla motywacji. 
No cóż, już nie zanudzam i zapraszam do lektury oraz komentowania! 

***

  Tydzień wcześniej poznałam bardzo urocze i zabawne rodzeństwo – Alexa i Armina. Okazali się bardzo dobrymi ludźmi, od razu się do nich przywiązałam. Na przerwach grałam z Arminem na konsoli, a po szkole szalałam z Alexym po sklepach. Alexy był gejem, więc raczej nie miałam u niego szans, mimo to często na zakupach szliśmy pod rękę chichocząc, gdy ktoś obok komentował jaką to ładną parą jesteśmy. Armin zaś był zakochany w swoich gierkach, więc on również był nieuchwytny przez dziewczyny. Serein, która na początku odnosiła się do nich z dystansem również ich bardzo polubiła. Amber przez ten tydzień siedziała cicho. Ja po akcji z wyznaniem starałam się unikać Nataniela, co wcale nie było łatwe. 
  Właśnie szłam z Alexym  do szkoły przy okazji popychając się i wygłupiając. Długo śmialiśmy z porannego budzenia Armina, który po całonocnym maratonie gier nie chciał wstać. Jego brat próbował go obudzić na wszystkie sposoby, ale nie udało mu się. 
  Kiedy wchodziliśmy na teren szkoły przy wejściu zauważyłam Nataniela, który się w nas wpatrywał. Złapałam Alexa za rękę.
- Spokojnie, jestem tutaj z tobą. Szybko obok niego przejdziemy – pocieszał mnie przyjaciel.
  W odpowiedzi uśmiechnęłam się blado. Gospodarz nagle zaczął iść w naszą stronę. Serce mi mocniej zabiło, więc wbiłam paznokcie w dłoń niebieskowłosego, przez co on zasyczał z bólu.
- Hetania – odezwał się blondyn, gdy już się przy nas znalazł. – Możemy porozmawiać?
- Um, pewnie – odpowiedziałam lekko drżąc.
- A moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy? – Spojrzał znacząco na Alexa, zaś on na mnie. Kiwnęłam chłopakowi głową dając znać, że wszystko będzie w porządku. Niechętnie zostawił nas samych udając się w stronę szkoły.
- To o czym chciałeś pogadać? – zapytałam nawet nie spojrzawszy na niego.
- Amber upiera się, że to nie ona wylała na ciebie farbę.
- To nic nowego.
- Nie mogę jej ukarać nie mając żadnych dowodów.
- Więc uważasz, że kłamię? – rzuciłam zirytowana.
- Tego nie powiedziałem – westchnął przykładając rękę do czoła.
- Dobrze, to wszystko? Muszę już iść. – Nie czekając na jego odpowiedź odwróciłam się na pięcie.
- Czekaj! – Złapał mnie w ostatniej chwili za rękę. – Dlaczego mnie ostatnio unikasz? Nawet nie odwiedzasz mnie w pokoju gospodarzy. Jesteś zła, bo Amber nie otrzymała swojej kary? – Zamurowało mnie. Czy on już zapomniał co się stało tydzień temu? Uznałam, że lepiej będzie wszystko mu wyjaśnić wprost.
- Odrzuciłeś mnie i ja już się z tym pogodziłam, ale niezręcznie się czuję, gdy przebywam z tobą – wyrzuciłam nawet nie zastanawiając się nad tym wszystkim. Moje serce biło mocno i szybko. Miałam nadzieję, że tego nie usłyszy. Nataniel, który nadal trzymał mnie za rękę teraz mocniej ją ścisnął.
- Posłuchaj, ja… - zaczął, ale nagle przerwał, gdyż Melania go w tamtej chwili zawołała. Nie lubiłam jej. Wiedziałam, że podkochuje się w blondynie, lecz ten również ją odrzucił. Tym razem ucieszyłam się na jej widok. Skorzystałam z okazji i wyrwałam się z uścisku gospodarza, a następnie szybko pognałam do szkoły. Wiedziałam, że w tamtym momencie stchórzyłam, ale nie przejmowałam się tym zbytnio.

  Szybko weszłam do klasy B, gdzie czekała na mnie już trójka przyjaciół. Armin widocznie wygramolił się z łóżka. Zauważywszy mnie Serein szybko wstała z ławki i podbiegła do mnie.
- I jak? Co chciał? – zapytała.
- Chodziło o sprawę Amber. Nie może jej zawiesić , bo nie jest pewny czy to ona podstawiła to wiadro.
- Co za idiota! – prychnął Armin.
- Dokładnie. Nie jesteśmy tu nawet miesiąc, a już zauważyłem jaka ona jest zepsuta – dodał jego brat.
  Cieszyłam się, że chociaż oni są po mojej stronie. Byli oni dla mnie prawdziwym wspraciem w tej całej sytuacji.
- Coś jeszcze? – dopytywała się czerwonowłosa.
- Nie, tylko to – skłamałam.
- Tyle dobrze – westchnęła. – Okej, zaraz dzwonek, więc lepiej już pójdę. Spotkamy się w kawiarence na dłuższej przerwie. – Pomachała nam i wyszła z klasy.
- My też już będziemy się zbierać – powiedział Alex.
- Co? Ja nie chce jeszcze iść – uparł się Armin.
- Idziemy! – warknął jego brat i prawie siłą wyciągnął go z klasy.
  Nie żebym była wredna, ale czasami miło patrzyło się na ich kłótnie, były bardzo zabawne. Zresztą ich fochy nie trwały zbyt długo, bo po kilku minutach znów zagajali jakiś temat i rozmawiali zupełnie tak, jakby nic się nie stało. Pomyślałam sobie, że ja z Serein nigdy się tak poważnie nie pokłóciłyśmy. To w sumie bardzo dobrze i dziwne, gdyż znamy się już dość długo. 
  Moje rozmyślenia przerwała Violetta, która weszła do klasy i usiadła w ławce obok mnie cicho łkając.
- Violka, co się stało? – zapytałam spokojnie. Dziewczyna pokazała swój ołówek, który został połamany.
- Mój ulubiony… - rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Kto to zrobił?
- A-Amber. – Zmarszczyłam brwi. Tak, to w jej stylu – nękać innych. Ale żeby doczepić się do wrażliwej i niewinnej Violetki? Nie pójdzie jej to płazem.
- Spokojnie, Violettka, nic się nie stało. – Szybko wyciągnęłam z mojego piórnika ołówek ozdobiony przeróżnymi zwierzątkami. – Weź go. Podobno ci się podobał. – Podałam jej przedmiot. Przyjęła go niepewnie.
- Naprawdę… mogę? – zapytała nieśmiało.
- Pewnie, możesz go wziąć. – Uśmiechnęłam się.
  Dziewczyna zaraz się rozpromieniła i od razu przystąpiła do wypróbowania ołówka. Uśmiechnęłam się ponownie pod nosem i kiedy zadzwonił dzwonek wypakowałam podręczniki. Fioletowowłosa rysowała przez całą lekcję. Jednakże nie widziałam nigdzie Amber.

  Po lekcji wychodząc na dziedziniec w końcu znalazłam blondynkę, która właśnie lepiła się do palącego papierosa buraka. Pewnie postanowiła po wagarować z nim, ku niezadowoleniu Kastiela. Szybko skierowałam się w ich stronę, lecz gdy już miałam zawołać Amber, ta szybko pobiegła w stronę swoich przyjaciółek, które stały przy bramie szkoły.
- Cholera… - syknęłam wkurzona.
Wtem usłyszałam głos Kasa:
- A ty tu czego? Znów będziesz mi prawić morały? – spytał marszcząc brwi.
- Nie jestem twoją niańką, żeby cały czas cię pilnować – odpowiedziałam. – Szukałam Amber, ale ta w ostatniej chwili musiała mi uciec.
Chłopak uniósł lekko brwi.
- Po co?
- Nie interesuj się – rzuciłam krótko i szybko zmieniłam temat. – Była z tobą całą godzinę?
- Taa… Tak mnie wkurzała, że prawie wypaliłem całą paczkę papierosów – mruknął.
- Palisz, żeby się odstresować?
- Nie interesuj się. – Uśmiechnął się wrednie. Wiedząc, że dalsza rozmowa nie ma sensu udałam się w stronę szkoły. Akurat zmierzała tam też Amber ze swoją brygadą. Przed schodami zagrodziłam jej drogę.
- Musimy pogadać – powiedziałam na tyle spokojnie, na ile umiałam.
- Nie mamy o czym. Wystarczy już, że Nataniel myśli, że to ja wylałam na ciebie tą farbę! – rzuciła wściekle.
- A to niby nie byłaś ty?
- Nie, choć to był świetny pomysł! W zieleni zdecydowanie ci do twarzy – zaśmiała się kpiąco. Kiedy chciała mnie wyminąć złapałam ją mocno za ramię, aż ta zapiszczała:
- Puść mnie!
  Nie zważając na jej słowa mówiłam dalej.
- Więc w odwecie za to, że na ciebie poskarżyłam dokuczasz innym? Co ci niby Viola zrobiła?
- Zamknij się! Ta mała debilka sama się napatoczyła. Dziewczyny, pomóżcie mi!
  Wtedy do akcji przyłączyły się Li i Charlotte, które wcześniej się tylko przyglądały. Wyrwały Amber z mojego uścisku i popchnęły tak mocno, że upadłam na ziemie. Blondynka dochodząc do siebie prychnęła i weszła do szkoły.
  Wstając usłyszałam jak ktoś klaszcze. Podniósłszy głowę ujrzałam Kastiela szczerzącego się od ucha do ucha. Od początku przyglądał się temu wszystkiemu! Lekko czerwona szybko uciekłam do szkoły.
- Głupi Kastiel – mamrotałam pod nosem idąc szybkim krokiem przez korytarz. Gdy byłam już przy zakręcie poślizgnęłam się i poleciałam do przodu. Przez chwilę przed moimi oczyma ukazał się znak „Uwaga, ślisko!”. Cóż, za ironia…
  Już miałam się przygotować na twarde lądowanie, lecz upadłam na coś miększego i cieplejszego. Otworzyłam lekko oczy i ukazała mi się znajoma postać.
- Lys-Lysander! – krzyknęłam.
Miał zamknięte oczy. Musiał uderzyć głową o ziemie, gdy na niego upadłam. Spanikowana miałam już pobiec do pielęgniarki, kiedy ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
- Nic mi nie jest – powiedział nie kto inny, jak Lysander łapiący się za głowę. Uklękłam przy nim.
- Przepraszam, tak bardzo przepraszam! Nie zauważyłam, że jest świeżo umyta podłoga – wyrzuciłam z siebie te słowa tak szybko i chaotycznie, że miałam wątpliwości czy mnie zrozumiał.
- Nic się nie stało. Znów chodziłem z głową w chmurach. – Uśmiechnął się blado.  – Dobrze, że nic ci nie jest. – Wstał i wyciągnął do mnie rękę, by mi pomóc. Uśmiechnęłam się i ją przyjęłam.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam – powiedziałam jeszcze raz, gdy kątem oka zauważyłam jakiś cień, który mi mignął.

W końcu doczekałam się długiej przerwy. Umówiłam się z Serein w kawiarence obok szkoły. O dziwo dyrekcja szkoły nie miała nic przeciwko, że uczniowie się tam udają na przerwach. Była tylko po drugiej stronie ulicy. Atmosfera była tam bardzo ciepła i przyjemna.
  Przechodząc przez korytarz zauważyłam grupkę uczniów zgromadzonych przy tablicy ogłoszeń. Z ciekawości podeszłam tam zobaczyć o co chodzi. Po przeciśnięciu się do niej odjęło mi mowę. Na tablicy wisiała kartka z moim zdjęciem. Moim i Lysandra! Ktoś musiał uchwycić moment , gdy na nim leżałam po upadku. Pod zdjęciem zaś widniał napis:

„Kolejny w sidłach Hetanii!”

  Było to odręczne pismo, które jak się domyślałam należało do…
-Peggy! – Rozległ się mocny i głośny głos Lysa. – Jak można być tak nieczułym, by wywieszać po całej szkole jakieś kartki z bezpodstawnymi oskarżeniami? – zwrócił się do dziennikarki stojącej na boku z uśmiechem przyglądającej się swojemu dziełu.
- Jak to bezpodstawne? Są przecież zdjęcia! – odpowiedziała przewracając oczami.
- To jeszcze nie jest wystarczający dowód. – Jego głos był spokojny, ale oczy mówiły zupełnie co innego. Podeszłam do nich i również postanowiłam udać niewzruszoną.
- Peggy, co to ma być? – Wskazałam na zgraję uczniów zgromadzonych przy tablicy, lecz kątem oka bacznie nas obserwujących. – Do czego ma ci to służyć?
- Po moim artykule „Kiki brudzi, Dyrektor nie sprząta”, Pani Dyrektor się wkurzyła i zawiesiła moją działalność w gazetce szkolnej. Nie rozumiem czemu, artykuł poruszył wszystkich!
- Co to ma do rzeczy? – Zniecierpliwił się białowłosy.
- Odkąd nie mogę się w niej udzielać nie mam jak dzielić się z innymi najlepszymi smaczkami, dlatego pozostaje tablica ogłoszeń – odparła z dumą. W tamtej chwili nie wytrzymałam. Podbiegłam do tablicy i zerwałam z niej kartkę, następnie odwróciłam się w stronę Peggy i rozerwałam ją na małe kawałeczki.
- Właśnie TO myślę o twoich artykułach – syknęłam na co ta tylko prychnęła.
- Jak uważasz… Ale o te zdjęcia się nie martw! Mam mnóstwo kopii. – Uśmiechnęła się.
- Peggy, to niedopuszczalne. Jeżeli teraz nam ich nie oddasz możesz mieć kłopoty – zagroził Lysander, który nadal sprawiał wrażenie bardzo spokojnego. Dziewczyna nie przejęła się zbytnio jego słowami. Szybko go wyminęła unosząc dumnie głowę.
  Uczniowie, którzy już bez skrępowania oglądali całą tę scenkę również rozeszli się do swoich klas.
- Przepraszam – zaczęłam. –Mogłam być bardziej uważna. – Spuściłam głowę.
- Co się stało to się już nie odstanie – rzekł pocieszająco i przygładził moje włosy.
- Musimy zgłosić to gospodarzowi i pozrywać resztę plakatów. – Skinęłam głową. Snieżnowłosy ciągnął dalej. – Podzielmy się zadaniami, ty pójdziesz do Nataniela, a ja…
- N-nie – przerwałam mu. – Lepiej ja zajmę się zdjęciami. Zorganizuję do tego grupkę, która mi w tym pomoże.
Lysander przez chwilę się wahał, ale w końcu zgodził się na taki układ. Wkrótce się rozdzieliliśmy.

  Miałam nadzieję, że Alexy mi pomoże, ale on musiał zostać po lekcjach w klasie i pomóc w czymś nauczycielce. Armina zaś nigdzie nie było.
  Właśnie zmierzałam na drugie piętro, by pozbyć się reszty plakatów, gdy zobaczyłam przy schodach skuloną postać. Podeszłam bliżej i od razu rozpoznałam czerwoną czuprynkę i swój oryginalny styl.
- Serein, co tutaj robisz? – Właśnie wtedy przypomniało mi się, że miałyśmy się spotkać w kawiarni  – Ach, wybacz! Zapomniałam o naszym spotkaniu. Wiesz, zatrzymało mnie parę spraw.
- Parę spraw mówisz… - mruknęła nadal trzymając głowę między kolanami.
- Tak, dzisiaj trochę się działo – westchnęłam. – Ale, Sere, co ci się stało? Czemu tutaj siedzisz?
- To nic, nie przejmuj się mną. Ja i tak dla nikogo nic nie znaczę - załamał się jej głos.
- Co za głupstwa opowiadasz!
- Dobrze wiem co mówię! – Zerwała się na równe nogi. W jej oczach lśniły łzy. Nagle wyciągnęła ze swojej torby zdjęcie moje i Lysandra i cisnęła nim we mnie.
- To nie to co myślisz. Nie zrobiłabym ci tego! Dobrze wiesz, że ja i Lysander nigdy nie…
- O tak! – przerwała mi. – Prawdziwa przyjaciółka nigdy by mi tego nie zrobiła.
  Popchnęła mnie tak mocno, aż poleciałam na ścianę. Patrzyłam z przerażeniem w jej oczy pełne nienawiści. Ta jednak odwróciła się na pięcie i udała w swoją stronę. Na chwile przystanęła i rzuciła ciągle stojąc do mnie plecami:
- Nie chcę cie już nigdy więcej widzieć. Nienawidzę cię.
  Po tych ostatnich słowach zsunęłam się po ścianie i załkałam. Straciłam przyjaciółkę przez te głupie zdjęcia Peggy! Mój płacz z każdą chwilą się nasilał, trzęsłam się i nie dbałam o to, że ktoś mnie zobaczy w takim stanie. Ale nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Podniósłszy głowę napotkałam ciepłe, błękitne oczy Armina. Bez namysłu rzuciłam się na niego przyciskając głowę do jego klatki. Chłopak z początku nie zareagował, jednak po chwili przytulił mnie z niezwykłą siłą.
- Cii… będzie dobrze – uspokajał. 


5 komentarzy:

  1. Ooooo :3 ! Armin jest taki uroczy! Ubóstwiam twoje tasiemce!!! <3 <3 <3 I masz częściej dodawać, a nie 2 na miesiąc!! PROSZĘ!! :]

    OdpowiedzUsuń
  2. TO. JEST. EXTRA! *_*
    Rozdział był cudowniutki. Widać tak długa przerwa ci posłużyła, bo słusznie napisałaś tak długo rozdział przez tak długi czas niepisania.
    Tym razem jakoś nie wyłapałam błędów. Jedyną rzeczą jaka mi się nie podobała to... zbyt dużo Amber. Ale trzeba to jakoś przełknąć. W końcu czym byłaby historia bez wrogów?
    Posmutniałam przy naszej kłótni. Oj, Hetuś. Czy my się szybko pogodzimy? Musimy. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba !! ^^
    Nieźle !! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !! :*
    Ale ... kiedy on będzie ?? ;(
    Troszkę czekam i nic ... błagam żeby to nie był koniec !!!!!
    Pozdrawiam !!! ^^

    Mogę prosić , o ocenę mojego bloga ... :>
    http://1112655.www.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile jeszcze czekania na kolejny rozdział ;^;

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog no i oczywiście ten rozdział. ^^

    Przy okazji zapraszam tutaj.. http://cut-from-the-fate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń